Barszcz czerwony jest jedną z najstarszych polskich zup. Niegdyś jego smak różnił się od tego preferowanego obecnie, a i sposób przygotowania odbiegał od współcześnie znanego. Ciekawostką może być fakt, iż barszcz czerwony pojawił się na papierze już w XVI wieku, kiedy to Mikołaj Rej wspomniał o nim w swym dziele „Żywot człowieka poczciwego”: „Więc i u krup, u śledzi, u masła, u świec, u śklenic, u jabłek, u żemeł, u botów, u ryb, u żuru, u barszczu, u ogórków, u rozmaitych ogrodnych rzeczy siedzi, a kto by się ich naliczył?”. Zatem barszcz czerwony od wieków funkcjonował jako element tradycji, ale i codzienności. W tym drugim przypadku ze względu na stosunkowo niewielki koszt przygotowania, co stanowiło ogromną zaletę pod strzechami domów ludzi biedniejszych.
Barszcz czerwony cieszy się wielką popularnością w Europie, zwłaszcza w jej centralnych i wschodnich rejonach. Nazwa „barszcz” to ogólne określenie zup kwaśnych wykonywanych na bazie zakwasu żytniego, buraków ćwikłowych, szczawiu lub kapusty kiszonej. Wśród podstawowych składników używanych w Europie przoduje burak ćwikłowy.
Zakwaszany barszcz czerwony to tradycyjna potrawa żydowska, w trakcie święta Kuczek spożywana z uszkami. Metoda przygotowania jawi się niezwykle prosto, przepis daje się streścić w kilku zdaniach. Głównym ingredientem jest tutaj oczywiście burak czerwony. Warzywa te należy obrać, umyć, a następnie pokroić w plastry. Według kolejnego punktu trzeba owe plastry włożyć do specjalnego garnka, najlepiej glinianego, i zalać gorącą wodą, mocno przyprawioną. Tak przygotowaną bazę winno się odstawić na trzy dni. Po tym czasie całość przecedza się i dodaje do niej sól oraz cukier. Końcowy etap to gotowanie. Taki barszcz czerwony podaje się zarówno na zimno, jak i na ciepło.
Wigilijny barszcz czerwony z uszkami to tradycja kultywowana w Europie, a więc i w Polsce, od setek lat. W wielu domach jest nieodłącznym elementem tego szczególnego dnia. Jako jedna z dwunastu potraw zajmuje na stole honorowe miejsce. By jego smak zyskał odpowiednie natężenie, potrzebujemy suszonych grzybów, dwóch ząbków czosnku, wywaru warzywnego z marchewki, pietruszki, cebuli i pora, zestawu suszonych ziół, siekanej natki pietruszki, soku z cytryny, oraz, rzecz jasna, buraków. Opłukane grzyby (rekomenduje się prawdziwki) zalewamy zimną wodą i odstawiamy na noc. Później gotujemy grzyby w tej samej wodzie, z dodatkiem czosnku i liści laurowych. Buraki pieczemy na blasze, po czym ścieramy na tarce z dużymi oczkami. Wywar warzywny doprowadzamy do wrzenia, dodajemy zioła i natkę pietruszki. Dodajemy starte buraki oraz sól. Całość należy zagotować, gotować na małym ogniu przez kilka minut, zdjąć z ognia, doprawić sokiem z cytryny. Przecedzić, a na koniec połączyć z wywarem z grzybów.
Ważna jest również symbolika świątecznego barszczu czerwonego. Nasi przodkowie utrzymywali, że jedzenie buraków zapewnia długowieczność i urodę. Okazuje się, iż teoria ta ma swoiste poparcie w rzeczywistości, gdyż barwniki zawarte w tych warzywach odznaczają się działaniem przeciwnowotworowym, są też źródłem drogocennych witamin i przeciwutleniaczy.