Dlaczego jesteśmy patriotami?

Można pytać się samego siebie, po co być patriotą? W jaki sposób moja ojczyzna jest lepsza od setek innych krajów na świecie? Prawda jest taka, że nie jest lepsza, przynajmniej w ten sposób, w jaki własna matka teoretycznie nie jest lepsza od setek innych matek. Miejmy na uwadze jednak, że powinniśmy kochać swoją, a nie cudzą matkę.

Jest to doskonała analogia dla patriotyzmu, jedynie z tą różnicą, że mowa tu nie o jednej, konkretnej osobie, ale całym narodzie. Na przestrzeni wieków setki tysięcy ludzi ginęło w imię ojczyzny, powierzchownie błahego powodu. Utrata niepodległości, to w gruncie rzeczy tak, jakby ktoś nagle przyszedł do naszego domu i grożąc pistoletem zmusił nas do noszenia czerwonej koszulki, a nie niebieskiej, ponad to kazał mówić innym językiem. W praktyce, nic się nie zmieniło, nadal można żyć w mniej-więcej taki sam sposób, jeśli pominiemy tych kilka szczegółów, które nie powinny mieć większego znaczenia. Jednak człowiek nie jest z reguły istotą skłonną do podporządkowywania się w ten sposób. Jeśli chcemy nosić niebieską koszulkę, będziemy walczyć o swoje prawo do noszenia jej, nawet jeśli w sumie nie ma w tym większej różnicy. Historia Polski jest bardzo bogata, a ludzie którzy na jej tle oddawali swoje życie, abyśmy mogli dziś mówić po polsku i wywieszać na domach polskie flagi, powinni być wystarczającym powodem do zostania patriotą.

Obrażanie swojego własnego narodu to tak jakby pluć na ich groby, jednocześnie plując sobie samemu w twarz. Drzewo, które traci swoje korzenie, musi uschnąć, tak podobnie społeczeństwo wypierające się swojej przeszłości jest skazane na klęskę. Nie należy utożsamiać swojej ojczyzny z panującym obecnie ustrojem czy rządem. Nawet jeśli nie szanujemy władz, powinniśmy szanować swoje państwo. Królowie, generałowie, prezydenci, dyktatorzy, wszyscy oni przewijali się przez wieki, jeden zastępując drugiego. Niektórzy dobrzy, inni nie do końca, liczy się jednak to, żeby ci, którzy władają krajem, byli przedłużeniem woli narodu lub chociaż pokrywali się z jego interesem, zamiast działać na rzecz własnych zachcianek bądź zewnętrznych rozkazów. Ciężko jest sprawić, że obywatele danego kraju przestaną uznawać swoje dziedzictwo i spuściznę kulturową ze względu na zaborcę. Były jednak już takie przypadki, kiedy taka grupa ludzi nie zostaje niczym poza grupą etniczną wchłoniętą przez obcą nację. Polacy, rozbici pomiędzy trzech agresorów, zdołali utrzymać swoją świadomość narodową przez ponad sto lat. Pod niemieckim i rosyjskim butem, byli większymi patriotami niż większość z nas dzisiaj. Być może miłość do ojczyzny przychodzi łatwiej, gdy jest ona stłumiona, ograniczona do obiektu tęsknoty i marzeń, podobnie jak bardziej odczuwamy tęsknotę na matką, gdy jest ona daleko bądź odeszła na dobre.

Ciężko jest przyrównywać różne osoby z różnych epok, kiedy otoczenie ma tak ogromny wpływ na ich emocje i podejmowane przez nie decyzje. Oczywiście, w tych najcięższych chwilach, znajdywali się również zdrajcy, ludzie złamani, jednak czy możemy ich za to winić? Łatwo jest nam romantyzować o dzielnych powstańcach, kiedy nie stoimy przed żadnym poważnym zagrożeniem dla naszej niepodległości. Tak zwani zdrajcy chcieli po prostu przeżyć swoje życie, bez znaczenia czy pod białym orłem czy pod czarną wroną. Zapewne niejeden z krzykaczy, który tak głośno deklaruje swój patriotyzm i oskarża wszystkich wokół o jego brak, byłby jednym z pierwszych, którzy przeszli na stronę wroga w obliczu tortur, utraty bliskich czy śmierci.

Dodaj komentarz